10.3.2015 15:19
Ja bym wcale nie powiedział, że takie sytuacje, gdy zajęte zostają rzeczy, których właścicielem jest ktoś inny, a nie dłużnik to margines. Ale może dlatego, że osobiście się spotkałem z taką sytuacją. Matka miała długi. W tym domu mieszkał też jej syn, pełnoletni. Komornik wszedł, ponoć szukał po szafkach, ale cóż, być może ma takie uprawnienia. Zajął komputer syna. Teoretycznie powinien zwrócić sprzęt, gdy syn pokazał mu imienne faktury, prawda? No niestety, komputer w końcu co prawda odzyskał, ale po prawie roku batalii sadowych, a i tak z wielką łaską. Pomimo nakazu z sądu. Oczywiście sprawa trwała długo, bo komornik ani żaden jego przedstawiciel ANI RAZU nie stawił się na rozprawę. Może liczył, że chłopak odpuści? Dziwne, że nasze prawo nie sankcjonuje w żaden sposób tak ewidentnych błędów urzędników państwowych. Czasem myślę, że to kompletna samowolka.
Aha, jeszcze jedno, ten komputer służył synowi do pracy i nauki, więc teoretycznie nie powinien go zabierać.