umowa terminowa, a bezterminowa

Operatorzy wykorzystują to czasem, ze niby termin na przedłużenie czy zrezygnowanie umowy minął. A tak na prawdę mamy po wygaśnięciu i automatycznym przedłużeniu zawsze możliwość rezygnacji. Trzeba ja zgłosić i miesiąc zaczekać.

Mi tez mówili, ze jak teraz nie przedłużę, nie wybiorę innej to będę miał przedłużoną na czas nieokreślony. O możliwości rezygnacji już nic nie dodali. Dlatego trzeba czytać umowy, dopytywać. Nieświadomy klient tylko traci.

Ja z kolei dostrałam informacje że mam możliwość zgłoszenia rezygnacji miesiąc przed końcem umowy, jeśli tego nie zrobię umowa przedłuży mi się na dwa lata, a rezygnacja tak jak w przypadku pierwszej umowy wiązała się będzie z kosztami - karą za zerwanie umowy, z tym że byla to umowa z telewizją, ale w ofercie mają też telefony.

Podaja takie informacje, czesto i niekompetentni konsultanci, a potem człowiek żyje w przekonaniu, ze musi cos zrobić, bo inaczej jeszcze kare mu nalicza. Co za bezsens.

No mój mąż teraz doczytał się w swojej umowie, że jak nie rozwiąże abonamentu to on będzie trwał nadal mimo, że był podpisywany na dwa lata. Mega dziwne to jest. Był i rozwiązał więc teraz co chwilę do niego dzwonią i proponują inne warunki

Te umowy zawsze są bezterminowe tak na prawde, bo przedłuzaja sie same.

Są terminowe. Trzeba wymówić w dobrym momencie i już. To tez działa na korzyść, bo w innym wypadku kończyłaby sie nam umowa i zostawalibyśmy bez dostępu do telefonii czy internetu, a tak mamy czas przemyśleć i podpisać np. nowa umowę.

Tez nie widze problemu, mając świadomość ze trzeba wymówić, załatwiamy sprawe i juz. Nie rozumiem, gdzie tu jakaś trudnośc....