Czy ktoś z Was znalazł pracę przez pup

Sam zastanawiam się czy jest sens tego typu urzędów. Moja żona obecnie jest zapisana w jednym urzędzie i nie dostaje praktycznie żadnych ofert pracy. Niestety ale jedyne co jej proponują to bezpłatne albo bardzo nisko płatne staże.Wprawdzie sam zarabiam tak wiec sytuacja nie jest taka zła. Czy jednak te urzedy nie służą jedynie do utrzymywania dużej rzeszy urzędników ale tak naprawdę nie służą ludziom ?

No chyba właśnie o te staże głównie chodzi. Albo o szkolenia. Nie znam nikogo, kto dostałby przez PUP ofertę normalnej pracy, bo nawet jak jakaś się pojawia to jest zwykle tylko formalnością, bo stanowisko jest już dawno zarezerwowane dla kogoś konkretnego.
Do tego obecnie ciężko się zarejestrować tak na szybko, z tego, co ostatnio usłyszałem od znajomej to była w kolejce przed urzędem o godzinie 7 rano, PUP otwierają o 8, ale ona miała już numerek 50 któryś i się nie dostała, bo dziennie tylko 50 tych numerków przyjęli. Czy to nie jest jakaś kpina? A przez internet to się niestety długo czeka, nawet i dwa tygodnie. Najczęściej bez ubezpieczenia.

Ja kiedyś byłam na stazu z UP. To było jeszcze w czasach, gdy pracodawca nie miał obowiązku zatrudniania. Miło to wspominam, chociaż wiadomo, stażysta to taki: podaj, przynieś, pozamiataj...

Bezplatne staże? Nie no, bez przesady. UP załatwia staż i pracodawca ma obowiązek CIę zatrudnić na jakis czas, chyba na tyle co staz trwał. Pamietajmy też, ze będac zarejestrowanym jestesmy ubezpieczeni, a to też jest ważne.

Jelsi szukasz na pawde pracy, to nie masz co liczyc na PUP

Ja byłem kiedys na takim stażu i potem dzieki temu dostałem prace. Takze lepsze to niż siedzieć i marudzić.

A ja zauwazyłem,ze te staże to również głupota.W większości przypadków osoba po zakończeniu stażu oraz czasu obowiązkowego zatrudnienia znowu zostaje na bruku. Pracodawca ma po prostu darmowego pracownika . NIe jest zobligowany aby go potem zatrudnić co byłoby nie do pomyslenia za granicą. Co do kursów to nie sądzicie.ze są one totalnie nieżyciowe i tak naprawdę to nie dają sensownych, praktycznych umiejętności?

Ale zawszemasz co wpisac do cv i jakies doswiadczenie sie zdobywa.

to jest ciekawy temat. Ja tez mysle, ze zalezy na kogo sie trafi w tym urzedzie, od checi danego urzednika.

Niby jak to ma zależeć od urzędnika? Przecież urzędnik nie będzie chodził i szukał ofeert pracy, żeby je przedstawić bezrobotnym, tylko może zaproponować to, co ma w danej chwili. A że nie ma tam niczego sensownego to już inna sprawa.
U nas w mieście była raz afera, bo pojawiło się bardzo fajne ogłoszenie pracy biurowej, na etat i chyba w jakimś urzędzie, no i jakaś pani jechała ileś tam kilometrów do PUP, bo mieszkała w dalszej okolicy, a jak dojechała to się okazało, że od początku to stanowisko było obstawione i podali je tylko dla formalności.
Zastanawiam się, czy będąc zarejestrowanym można nie przyjąć jakiejś oferty pracy, jeśli jest to na przykład umowa zlecenie? Jak myślicie?